szafarz

Szafarz

Autor:

Grzegorz Brudnik

Data wydania:

27/03/2024

Kategoria:

Wydawnictwo:

Filia

Stron:

432

ISBN:

9788383573243

Przerażająca zbrodnia, policjant, który nim złapie mordercę, sam musi wrócić do świata żywych, rozpaczliwe ruchy wymiaru sprawiedliwości w przededniu wybuchu wielkiego skandalu i on, zbrodniarz-artysta, cierpliwie czekający na Nowy Rok, by jak co dwanaście miesięcy zaprezentować kolejną odsłonę swojego wielkiego dzieła.

Grzegorz Brudnik powraca z miejskim kryminałem noir, jakiego w Polsce dawno nie było.

Zima zawisła nad Śląskiem. Skąpane w błocie świętochłowickie blokowiska, skute mrozem bytomskie familoki i Katowice, które choć nigdy nie zasypiają, i tak śnią najczarniejsze koszmary. Gdzieś tam skrywa się morderca.

„Powieści sensacyjne Brudnika są znakomite, ale prawdziwy kunszt pisarski autor odkrywa dopiero w kryminalnym „Szafarzu”. Ależ to jest dobre!”
ROBERT MAŁECKI

„Realistyczna, bezpardonowa, szorstka, sięgająca najgłębszych pokładów zła i odzierająca ze złudzeń“.
MAREK STELAR

Styl
100%
Fabuła
100%
Emocje
100%

Według opinii 02 Czytelników

Sortuj według

  • Avatar

    gosziabook

    Wielkie zaskoczenie i wielki zachwyt

    Na początku książki pojawia się słowo, które wg mnie najlepiej ją opisuje. „Błoto”. Jest to bardzo mroczna, ciężka, i brudna historia. Opisy Górnego Śląska nadają tej historii właśnie taki charakter i tworzą klimat całości. Na początku ostrzegam, że pojawiają się w niej również sceny €r0tyczne. Nie jestem fanką takich scen, wręcz potrafię odłożyć książkę i dalej jej nie kontynuować czytając takie rzeczy. Jednak tutaj te sceny nie dość, że są dobrze opisane to one jeszcze pasują do tej historii. Oczywiście po pierwszej scenie był moment, że chciałam odłożyć ebooka, ale postanowiłam jednak czytać dalej. Dlatego warto dać szansę tej historii.

    Od pierwszych stron podobał mi się bardzo główny bohater Lichy. Jest to człowiek po przejściach i bardzo inteligentny śledczy. Brzmi jak banał i co drugi kryminał ma takiego bohatera. Jednak Lichy jest naprawdę inteligentny i swoje wnioski wyciąga na podstawie logicznego myślenia. Nie jest naiwny, jest świadomy w co się wpakuje kiedy gdzieś się pojawi. Nie zgrywa superbohatera czy kogoś kto ma szczęście. On jest po prostu prawdziwym bohaterem. Również motyw konfliktu między dwoma policjantami bardzo mi się podobał. Czuć napięcie i rywalizację między Lichym a Cyrą. Wszystko to opisane było naturalnie, nie na siłę.

    Wątek kryminalny świetny! Nigdy z takim motywem się nie spotkałam. Byłam zaskoczona, że historia tak się potoczyła.

    Książka bardzo mnie wciagnęła. Ponadto po sobie nigdy bym nie przypuszczała, że taki kryminał mi się spodoba. I to jest zaskoczenie nr 2 podczas czytania tej lektury. Na pewno „Szafarza” będę polecać każdemu.
    Teraz pozostało mi nadrobić poprzednie pozycję autora i czekać na nowe jego książki.

    2024-09-08
  • Avatar

    czujeiczytuje

    Lichy wychodzi zza liter

    Śląsk, nad którym nigdy nie wschodzi słońce. Wszystkim jest zimno. Nie, bo jest pieprzone minus dziesięć stopni. Bo zamarzli od środka. Bo chcą wierzyć, że nic nie czują. I nikt się nie przyzna, że czują za dużo. Spotkanie oko w oko z bólem, tęsknotą i rozczarowaniem. To dopiero byłoby zabójstwo. To dopiero byłaby śmierć. Przez uduszenie. Udławienie wszystkim, co miało kwitnąć i rosnąć. Ale potrzebowało światła. Więc umarło. Nie żyje. Jak on. I one.

    Bezsilność. Bo tyle się stało. I boli. I tego nikt nie zdrapie. Z tym trzeba będzie zostać. Albo od tego uciec. Albo w tym zgnić. Nie będzie kary. Ideały obijają się o brzeg burej rzeczywistości, żeby zamienić się w mętną pianę pychy i zawiści.

    A nawet nie chciałem się z nikim ścigać. Miałem wszystko i nic nie mam. I nikt się nawet nie pochylił nad moją parszywą raną. Która wchłonęła nas, i przyszłość, i nadzieję. Bezczelnie i bezwiednie odznacza się i afiszuje z tym: „nie masz już nic”.

    Tik tak. Znowu kogoś zabraknie. Zeżre ją najciemniejsza noc po ostatnim dniu roku. Bo jeśli coś ma się kończyć. Tak jak się kończy codziennie i jak już od dawna nie istnieje. To dziś. To niech się da tego końca dotknąć i go nazwać. Ciach. Po Tobie. Zamiast powolnego rozpadania się między piętrami brzydkich bloków.

    Bezkompromisowa historia. Autentyczna i szorstka. Brzydka. Kryminalna zagadka, w której wszystko się zgadza. Kompletna. Pełna. Każdy element ma swoje miejsce i znaczenie. Każda postać ma uzasadnienie.
    Lichy wychodzi zza liter, bije, bo cały jest sercem i trzyma się ledwo nad ziemią, napędzany już chyba tylko potrzebą zamknięcia. I trzyma się, żeby się nie rozbić i nie wpaść w otchłań. Ale już nie chce trzymać. Siebie przy życiu, siebie w ryzach. Nie chce. Bo już wszystko, co miało być, zdarzyło się i skończyło. Więc po co. Lichy jest autodestrukcyjny, nieugięty, genialny. Słaby i silny ta słabością.

    Martyna. Chudor. Zielska z anteną. Anna, nie Ania. Tekla. Róża. Szampon. Sierść. Wszyscy mnie dotykali i rozgrzebali.

    To historia dobra na tylu płaszczyznach. Studium samotności, bezsilności. Walki. Fanatyzmu, obsesji. Tęsknoty. Nadziei.

    Jak to jest napisane! Złoto.

    Bardziej czuję. niż czytuję. Nie ma lepszego uczucia po lekturze.

    2024-09-02

Zostaw opinię na ten temat!

Aktualności

Nadchodzące wydarzenia