Sześć snów Laury Szuster

Sześć snów Laury Szuster

Autor:

Jacek Kalinowski

Data wydania:

19/06/2024

Kategoria:

Wydawnictwo:

Znak Crime

Stron:

384

ISBN:

9788324068517

Ciemny pokój, łańcuch przypięty do kostki i obietnica. „,Zabiję cię kolejny raz. W przeszłości już mi się to udało. Ale zanim to zrobię, powiedz: kim jesteś, Lauro Szuster?“.

Gdy budzę się kolejnego dnia, wszystko wygląda inaczej. Znów jestem wolna. W obcym miasteczku spotykam nastolatka bez smartfona i moją matkę, która jest… dwa lata młodsza ode mnie. Mijam stare modele samochodów z czarnymi rejestracjami, a na komisariacie dostrzegam kalendarz wskazujący 2003 rok. I choć wydaje się to niemożliwe, chyba właśnie przeniosłam się w czasie.

Noc oznacza dla mnie kolejną zmianę. Otwieram oczy i jestem w swoim więzieniu. Szansa na ucieczkę kryje się w snach. Tylko czy zdążę znaleźć klucz do tej zagadki, zanim mój oprawca dotrzyma obietnicy?

Sześć snów. Sześć podróży w czasie. Jedyna szansa, żeby zapobiec śmierci matki. Śmierci, która już się wydarzyła.

Styl
100%
Fabuła
100%
Emocje
100%

Według opinii 04 Czytelników

Sortuj według

  • Avatar

    zaczytana-olcia

    Czy wróciłbyś wróciłabyś do 2003 roku?

    Czy od lektury “Sześciu snów Laury Szuster” minął ponad tydzień, a ja dalej nie umiem się pozbierać?
    Być może.
    Czy nie jestem fanką motywu pętli czasowej? Kto wie.
    Czy po tej książce polubię podróże w czasie? Jak Jacek napisze więcej takich książek, to kto wie 😀

    Choć w 2003 roku byłam sześcioletnim brzdącem, to przeniesienie części akcji do tego roku spowodowało, że poczułam się jak w domu. Z popołudniami spędzonymi na podwórku, kopiąc piłkę z kolegami. Laura przenosi się właśnie tam, i staje się przyjaciółką własnej matki. Stara się również ją uratować przed śmiercią w płomieniach.
    Chcę podkreślić, jak świetnie napisana jest tytułowa bohaterka. To niesamowite, jak Autorowi udało się stworzyć tak prawdziwą postać kobiecą. Podobnie jak w debiutanckich “Miejscach cienistych”, jak i w “Sześciu snach Laury Szuster” czuje się autentyczność głównej bohaterki, kibicuje się do ostatniej strony, by jej ewolucja była taka naturalna. I tutaj się to zupełnie, w stu procentach udało.
    Czy sześć snów pozwoli Laurze uratować nie tylko Zuzę, ale również siebie? Jakie skutki będzie miało porwanie Szuster przez tajemniczą postać, która pyta jedynie “kim jesteś?”

    W morzu schematycznych historii kryminalnych powieść zaserwowana przez Jacka Kalinowskiego jest powiewem świeżości. Wysoka jakość historii wynika z przemyślenia wszystkiego od A do Z. Odpowiednie tempo historii, czasami szybsze, często zwalniające, ale nie dające czytelnikowi uspokoić się ani na chwilę, bohaterowie, których nie sposób zakwalifikować jednoznacznie do dobrych i złych, miejsce akcji, na swój sposób brudne, a z drugiej strony sentymentalne, przynoszące wspomnienia, tworzy książkę kompletną. I to na niecałych czterystu stronach.

    Taka prośba do technologii wszelakich: sklonujcie nam Jacka Kalinowskiego, żeby mógł pisać więcej tak dobrych książek!

    2024-08-19
  • Avatar

    bookini-w-poscieli

    "Czujesz czasami, że coś się skończy? Że jest jakiś punkt na horyzoncie i jeśli do niego dotrzesz, to już nic Cię za nim nie czeka?"

    „Czujesz czasami, że coś się skończy? Że jest jakiś punkt na horyzoncie i jeśli do niego dotrzesz, to już nic Cię za nim nie czeka?

    Jacek Kalinowski swoim debiutem wszedł z hukiem na literacką scenę i podniósł poprzeczkę wręcz nie do przeskoczenia okazuje się jednak, że swoją drugą książką „Sześć snów Laury Szuster” wstrząsa naszym czytelniczym światem, a owa poprzeczka została daleko w tyle!

    Na początku warto wspomnieć, że Autor wyszedł z utartych gatunkowych schematów i oddaje w nasze ręce thriller NADNATURALNY, którego główną osią jest motyw pętli czasowej cofania się w czasie. Ten niespotykany w thrillerze element zwinnie przenika się z oddaną realnością, logiką i wiarygodnością nie zabierając przy tym emocjonalnego ładunku, który jest charakterystyczny dla tego gatunku. Co za tym idzie ta historia trafia na różnych płaszczyznach, można ją interpretować i odczuwać o wiele głębiej niż tradycyjny thriller psychologiczny co jest wręcz fenomenalnym zabiegiem!

    Fabuła „sześciu snów Laury Szuster” rozpoczyna się osią współczesną, w której poznajemy Laurę młodą, ambitną dziewczynę,  jak każdy młody człowiek szukającej swojego miejsca na ziemi.
    Jej spokój zostaje jednak zburzony , kiedy zostaje uprowadzona przez tajemniczą, zamaskowaną postać.
    Zasypiając pierwszej nocy w swoim „więzieniu”  Laura cofa się do 2003 roku  do roku swoich urodzin. Na początku zdezorientowana błąka się po uliczkach małej miejscowości Gruziec, gdzie spotyka… swoją biologiczną matkę. 

    Sen to oryginalna forma retrospekcji, która przenosi nie tylko nas czytelników ale i samą bohaterkę. Laura jest więc tu aktywną uczestniczką i ma moc sprawczą do zmiany wydarzeń.

    Podczas snów Laura ma zadanie by nie dopuścić do śmierci, która się już wydarzyła. Z każdym kolejnym zaśnięciem w swojej celi ma szansę naprawić przyszłość. 
    Jednak tak jak w kultowym efekcie motyla każda, nawet najdrobniejsza zmiana może nieść za sobą olbrzymie konsekwencje czy zawsze pozytywne?

    W tej historii wszystko perfekcyjnie ze sobą współgra każdy detal fabularny, wyśmienita i głęboka kreacja bohaterów, dzięki której wręcz na własnej skórze odczuwamy ich wrażenia, uczucia, niepewności i obawy. 

    Najwięcej tej emocjonalnej dewastacji odczuwam będąc wraz z Laurą w 2003 roku. 
    Dla mnie, czytelniczki to przyjemny i sentymentalny powrót do przeszłości. 
    Dla bohaterów to czas pierwszych ważnych dla ich dalszego życia decyzji. Próbowania nowych, wcześniej niedostępnych czy nadal zakazanych rzeczy.
    To czas kiedy dziecięca beztroska boleśnie zderza się z dorosłą rzeczywistością. 

    Sen jest dla Laury nie tylko ucieczką od Porywacza lecz także możliwością poznania przeszłości, swoich korzeni.
    Ma niespotykaną szansę na spotkanie i spędzenie czasu z Zuzą, swoją matką ,co w teraźniejszości nie było jej niestety dane.
    Warto więc zwrócić uwagę na dynamikę relacji między nimi młodymi kobietami, będącymi na początku swojej dorosłej drogi.

    Pełno w tej historii symboliki, co dla mnie osobiście podbija jej wartość. Zwróćcie uwagę chociażby na znaczenie imienia głównej bohaterki jedną z jej cech jest wytrwałe dążenie do wyznaczonego celu, która ma wpływ na kształtowany obecnie los.
    Samo miejsce akcji Gruzieć fikcyjne miasteczko, które kojarzy się z czymś zagruzowanym, szarym, pochłaniajacym swoją nijakością wszelkie nadzieje i marzenia.
    Według mnie każdy z nas był jest w Gruźcu lecz to od naszej determinacji i buntu zależy jak i czy z niego „wyjedziemy”

    Zakończenie bolało mnie okrutnie  zresztą nadal boli. Zauważam wiele wspólnych elementów z Laurą, która z pozoru posiada wszystko, jednak w środku,głęboko schowany niezidentyfikowany zalążek mroku,nie do końca pozwala jej się cieszyć z życia. A kiedy zdajesz sobie sprawę, że to właśnie nasza przeszłość kreuje nas jako jednostki, że bez niej nas nie ma ból jest totalny!

    Dążenie do celu, spełnianie swoich marzeń jest dla nas kluczowe czy jednak ich finalne osiągnięcie nie sprawi, że zamiast spełnienia poczujemy największą w życiu pustkę?

    Jacku, tą historią zdruzgotałeś mnie totalnie! Otworzyłeś pewne myślowe drzwi, które dawno nie były ruszane. Dla takich książek i tego co ze mną robią właśnie żyję!

    Z trudnem wrócić mi do rzeczywistości lecz mam cichą nadzieję, że „czas się nigdy o mnie nie upomni”.

    2024-06-19
  • Avatar

    czujeiczytuje

    Tryb warunkowy

    Gdyby tylko. Gdyby wtedy. Jeśli bym. Nasze głowy są jak zakluczone szuflady. Pełne scenariuszy, które nie ujrzą światła dziennego. Jak potoczyłoby się życie, gdyby ingerencja w przeszłość była możliwa? Laura się dowie. I dowie. I znowu. (…) Sześć snów.

    Czy można podróżować w czasie? Zmienić to, co się już wydarzyło? Odpowiedź jest oczywista. Jednak czytając „Sześć snów Laury Szuster”, w ogóle nie mam poczucia, że jest to historia fantastyczna. Mimo że fantastyczna zdecydowanie jest.

    Opowieść jest abstrakcyjna. Oczywiście nierealna. A przy tym tak uniwersalna. Bliska. Tak jak w „Miejscach Cienistych”, łatwo identyfikować się z bohaterami.
    To mógł być każdy. Perspektywy, uprzedzenia, rozczarowania. Plany. Nadzieja. Życie.

    Trio z Gruźca mnie urzekło. Uwiodło niejednoznacznością. Jakbym ich podglądała. Jakby istnieli. Bezwiednie i mimochodem. A w tej lekkości wszystko konsekwentne i uporządkowane. Niesamowite.

    Jak pewnie każdy z Millenialsów, mam wrażenie, że rok 2003 był dosłownie chwilę temu. Jakby od początku wieku dzieliło nas zaledwie kilka zdarzeń. Zawód miłosny, pierwszy smartfon i ukochany zwierzak. To była słodko gorzka podróż. Melancholijna i nostalgiczna. Autentyczna.

    Nie lubię ostatniego rozdziału. Subiektywnie i osobiście. Intuicyjnie i bez powodu. Zostawia on mnie z wieloma emocjami, z którymi mi niewygodnie. Może to kwestia „niteczek, strun, które zaplotły się bardzo, bardzo podobnie, ale ciut inaczej”.
    Nie wpływa to jednak zupełnie na odbiór całej opowieści. Magicznej. Oryginalnej i spójnej. Nadzwyczajnej.

    Ogniście rekomenduję!

    2024-06-19
  • Avatar

    agskorek

    Sześć snów Laury Szuster emocjonalny rollercoaster

    Myśli nadal zebrać do końca nie mogę.
    Gdy tylko próbuje to me serce „krwawi” a w głowie pojawiają się setki zdań, których do końca ani napisać ani wypowiedzieć nie mogę.
    I choć bym bardzo chciała to część emocji zostanie tylko w mojej głowie, która ich nigdy na głos nie wypowie…

    Sięgając po tę książkę z tyłu głowy miałam ubiegłoroczny debiut autora „Miejsca cieniste”, który był jedną z moich ukochanych książek roku 2023. Zastanawiałam się czy autorowi uda się jeszcze bardziej mnie zaskoczyć i zachwycić niż swoim debiutem.

    Nietuzinkowy, niewyobrażalny i niepowtarzalny. Tak w skrócie można opisać najnowszą książkę _jacekkalinowski „Sześć snów Laury Szuster”.

    Ten thriller spowodował że przez dwie noce nie mogłam spać, nie mogłam zebrać myśli i co chwila pisałam do Jacka o moich wrażeniach ( bardzo Cię za to przepraszam, ale emocje brały górę 😉).
    Dokładnie, moje emocje zostały wystawione na wiele prób. Czytając czułam się jak na rollercoasterze. Wzloty, upadki, radość a za chwilę ogromny smutek.
    Po raz pierwszy spotkałam się z thrillerem z wątkiem pętli czasowej i to przedstawionym w postaci skoków w czasie podczas snów. Zagmatwane? Może tylko trochę i na początku. Autor tak ułożył całą historię, że wszystko się idealnie ze sobą łączy, chociaż nie jest to takie oczywiste. Nawet zaraz po przeczytaniu potrzeba chwil żeby wszystko sobie w głowie poukładać i zrozumieć.

    Ta książka to nie tylko niesamowita historia ale również sentymentalny powrót do przeszłości. Rok 2003 to Nokia 3310, smsy pisane dużymi literami zamiast spacji oraz brak internetu. Pojawia się też fantastyczna playlista zespołów których słuchałam a nawet niektórych słucham nadal.

    Dla mnie „Sześć snów Laury Szuster” to zdecydowanie numer jeden tego roku ( mój poprzedni faworyt zajmuje w tej chwili drugie miejsce, chociaż też jest genialny). Książka jest poprostu fenomenalna i uważam, że każdy powinien ją przeczytać.

    _jacekkalinowski dla mnie jesteś MISTRZEM, dziękuję Ci za tę książkę. Zostanie ona w mojej głowie na bardzo długo i zajmuje w moim sercu szczególne miejsce.
    A piosenka Kaśki Sochackiej „Niebo było różowe” nabiera nowego, innego znaczenia.

    2024-06-18

Zostaw opinię na ten temat!

Aktualności

Nadchodzące wydarzenia