„Najlepiej czuję się w świecie fikcji” – wywiad z Sylwią Bies
Sylwia Bies to polska pisarka, autorka thrillerów psychologicznych i kryminalnych oraz serii dla dzieci „A guzik z pętelką!”. W maju ukazała się jej najnowsza powieść – „Marionetka” – thriller psychologiczny o dojrzewaniu, poszukiwaniu tożsamości, kłamstwach, nadziejach i rozczarowaniach, którego finał… zaskakuje. W rozmowie z Następną Stroną opowiada o zmianach, jakie zaszły w niej jako pisarce oraz zdradza, co było największym wyzwaniem w momencie pisarskiego debiutu.
Debiutowałaś w 2020 roku. Pamiętasz, co najbardziej zaskoczyło Cię na początku pisarskiej drogi? Co było dla Ciebie największym wyzwaniem?
S.B.: Mój debiut zbiegł się w czasie z wybuchem pandemii w Polsce. W takich okolicznościach dotarcie do Czytelników było niemal niemożliwe. Wtedy nastąpiło pierwsze, brutalne zderzenie marzeń z rzeczywistością. Książka żyje wyłącznie w rękach Czytelników, a jeśli nikt nie wie o jej istnieniu – nie sięgnie po nią. Budowanie swojej marki w pandemicznym świecie było największym wyzwaniem, z jakim musiałam się zmierzyć.
Zdecydowanie Ci się to udało! Niedawno swoją premierę miała „Marionetka”, czyli Twoja 9. już powieść (nie licząc serii książeczek dla dzieci). Jak zmieniłaś się przez te lata jako pisarka? Czy z każdą kolejną powieścią jest łatwiej, czy trudniej? Czy mierzysz się z presją, aby następna książka była lepsza od poprzedniej?
S.B.: Doświadczenie, jakie zdobyłam przez ostatnie lata, z pewnością ułatwia mi sam proces pisania. Bardziej niż kiedyś ufam swojej intuicji, pomysłom, które do mnie przychodzą. Pozytywny odbiór kolejnych tytułów cieszy, ale jednocześnie powoduje podniesienie poprzeczki – zarówno przez samą siebie, jak i Czytelników. Presja jest coraz większa, oczekiwania rosną. A ja świetnie zdaję sobie z tego sprawę. Ta świadomość sprawia, że każda kolejna premiera jest ogromną radością, ale też wiąże się z pewnego rodzaju stresem i wątpliwościami, czy nowa historia spodoba się Czytelnikom.
A jak reagują Twoi uczniowie, kiedy dowiadują się, że piszesz?
S.B.: Reakcje w pracy są bardzo pozytywne. Część moich starszych uczniów sięga nawet to thrillery i kryminały spod mojego pióra, co jest niezwykle miłe. Ponadto spora grupa młodzieży pisze własne teksty, marzy o napisaniu i wydania własnej książki, więc cieszę się, gdy mogę być dla nich przewodnikiem w tym literackim świecie.
W najnowszej powieści – „Marionetka” – tworzysz skomplikowanych bohaterów, których… nie da się polubić. Albo – dla ścisłości – ja nie byłam w stanie ich polubić. Czy Ty obdarzyłaś którąś z postaci szczególną sympatią? A może masz dla którejś z nich więcej współczucia niż dla pozostałych bohaterów?
S.B.: Moją domeną są bohaterowie niejednoznaczni moralnie, tacy, z którymi trudno sympatyzować od pierwszej do ostatniej strony. Zwykle i ja nie zaprzyjaźniam się z wykreowanymi postaciami, jestem ich ciekawa, poznaję ich motywacje podczas tworzenia powieści.
Czy w takim razie prawdą jest, że łatwiej tworzy się czarne charaktery?
S.B.: Zdecydowanie tak. Czarne charaktery dostarczają zdecydowanie więcej pisarskich emocji i pozwalają rozwinąć skrzydła.
Są jakieś tematy, których nie zamierzasz poruszać w swoich książkach?
S.B.: Z całą pewnością nie zamierzam pisać o doświadczeniach swoich i moich najbliższych. Najlepiej czuję się w świecie fikcji.
A jak wygląda Twój proces twórczy? Wpadasz na pomysł i… co dalej?
S.B.: W moim przypadku trudno mówić o wypracowanym procesie czy rytuałach, bo każda powieść powstawała nieco inaczej. Zazwyczaj historia sama do mnie przychodzi, stopniowo kształtuje się w głowie. Wtedy tworzę coś na kształt zarysu powieści, obmyślam czas i miejsce akcji, buduję sieć powiązań między bohaterami. A później przelewam wszystko na papier…
Ile więc trwało pisanie „Marionetki”?
S.B.: Sam proces pisania trwał pięć miesięcy, kolejne trzy miesiące to tzw. proces wydawniczy – redakcja, korekta, skład, nagranie audiobooka.
Na koniec mam dla Ciebie trzy szybkie pytania.
Ostatnia przeczytana obcojęzyczna książka to…?
S.B.: Trudne pytanie, bo najczęściej sięgam po polskich autorów. Wygląda na to, że ostatnia przygoda z obcojęzycznym pisarzem miała miejsce kilka tygodni temu i był to re-read powieści „1984” Orwella.
Ostatnia przeczytana polska książka to…?
S.B.: „Pod dachem z mordercą” Klaudii Muniak.
Następna książka Sylwii Bies to…?
S.B.: Niebawem ukaże się kolejny tom przygód Przemcia. Co do powieści dla dorosłych Czytelników – jestem na wstępnym etapie pracy, że trudno jeszcze powiedzieć, co faktycznie powstanie z tej gliny.
W oczekiwaniu na kolejną powieść warto zapoznać się z dotychczasowymi recenzjami „Marionetki”. Znajdziecie je tutaj. Mieliście podobne odczucia podczas lektury? A może książka jeszcze przed Wami?
Znacie już wszystkie powieści Sylwii Bies?
Sylwia Bies w sieci:
https://www.instagram.com/sylwia.bies.autorka/
https://www.facebook.com/sylwia.bies.autor
Uwielbiam Sylwię Bies i jej styl pisania . Mam wszystkie jej powieści. Nadrobić muszę Marionetkę czyli najnowszą oraz serie Poszlaka 🔥