Rój

Rój

Autor:

Weronika Mathia

Data wydania:

25/09/2024

Kategoria:

Wydawnictwo:

Czwarta Strona

Stron:

320

ISBN:

9788368217421

W iławskiej kamienicy dochodzi do morderstwa Kamili Witz. W tym samym czasie bez śladu znikają najbliżsi sąsiedzi kobiety. Czy widzieli coś, czego nie powinni?

Te wydarzenia sprawiają, że niespodziewanie przecinają się ścieżki kilku osób. Emerytowany policjant Zbigniew Ostrowski, pszczelarka Natalia Biel oraz niedawno owdowiały Marek Gronowicz i jego dwunastoletnia córka Łucja wkrótce przekonają się, że przeszłość zawsze dopomina się o sprawiedliwość, a niezawinione śmierci o zemstę.

Wydarzenia wymykające się spod kontroli.
Decyzje o nieodwracalnych konsekwencjach.
Bohaterowie uwikłani w intrygi, które nierzadko ich przerastają.

Ostatecznie każdy musi zmierzyć się z pytaniem:
Jak daleko się posuniesz, by chronić tych, których kochasz?

Styl
100%
Fabuła
100%
Emocje
100%

Według opinii 03 Czytelników

Sortuj według

  • Avatar

    olgamajerska

    Rój

    bajkowym smutkiem ukołysana
    moja dusza
    w romską opowieść zasłuchana
    tak że serce się wzrusza

    pod materiałem w kwiaty schowana
    dziewczynka mała
    i gdzieś tam spódnica zaczarowana
    i czyjaś dusza zadrżała

    na wnętrzu dłoni słoneczko rysowane
    by dziecięce serce nie płakało
    w jej umyśle na zawsze niezapomniane
    by o matczynej obecności pamiętało

    tam na torach zostało cierpienie
    duszę pokrył smutku żal
    tam o Karmence brzmi wspomnienie
    może to ona wciąż patrzy w dal

    tak jak wosk ma kolor złota
    choć w ulu ciemność niezmierzona
    tak w słabości się człowiek miota
    a w roju pszczół nadzieja i ochrona

    Kroczę ścieżką romskiej opowieści. Słyszę jej szept. On dociera do mnie mocno. Intensywnie. Wyraźnie. Zanurzam się w jego otchłani. Doświadczam tę bajkę. Chłonę. Chwytam ją mocno. Dla siebie. Dla niej. Dla Karmenki. Dla tej dziewczynki. Schowanej pod spódnicą w kwiaty. Słyszącej obietnicę o żółtych landrynkach. I latającej spódnicy. Wyciskam ten smutek. Poruszenie. I łzy za tą małą romską dziewczynką.

    Bajka Zouszki to punkt wyjścia. Do nich. Do tych ludzi. Do ich splątanych dróg. Do tego, co przeżyli. Co noszą w swoich duszach każdego dnia. Ktoś umarł kiedyś. Ktoś umiera teraz. Ci, którzy zostają, zmierzyć się muszą przeszłością. I z jej krzykiem o sprawiedliwość. Bo niezawinione ostatnie tchnienie dopomina się o prawdę. Konsekwencje. I o karę. Kiedy czas nadejdzie, ona się dopełni.

    Pokruszeni. Pochłonięci. Poturbowani. Roztrzaskani. Rozdarci przeszłością. Przepełnieni tamtymi chwilami. Ludzie.
    Tu smutek pierwsze skrzypce gra. I ból. I piękno ludzkiego mroku.

    W jej sercu tysiące pszczół. Na małej rączce z drzewa słońca gałązka. We włosach siwe pasmo. W starszym człowieku determinacja i rozpadlina żalu. Wiele tutaj emocji trudnych. Ale pięknych. Tak bardzo pięknych.

    Serca dygot.
    Żalu ukłucie.
    Drżenie duszy.
    Jak trzepot pszczelich skrzydełek.
    Smagnięcia poruszenia.
    Muśnięcia wzruszenia.
    Jak widok nadziei światełek.

    „ Nie sposób przecież żyć, gdy się choruje na umieranie ”.

    Ogromnie polecam.

    2024-10-04
  • Avatar

    czujeiczytuje

    Za ulami, za lasami

    Dawno, dawno temu. Za ulami, za lasami. Mieszkali mali ludzie. I w te małe ciałka. Naczynka. Kruche. Bezbronne. Zły świat wlewał to, co miał. Czym był. Wlał gęstą pogardę. Lepką wrogość i nienawiść.

    Dzieci chłoną rzeczywistość. Napełniają garstki tym, co dostają. Może to być czułość słodka jak miód. Nadzieja. Blisko i ciepło. Może to być niechęć. Pusto i zimno. Śmierć.
    Później rosną. Pełne tego, czym zostały nakarmione.

    Inny to zawsze intruz. Zbyt kolorowy. Zbyt wyjątkowy. Zbyt smutny. Intruz to szerszeń. Zagrożenie. Intruza się nie oswaja. Trzeba go zniszczyć. W intruzie bije serce. Być może ma mamę i lubi landrynki. Być może trudno mu zasnąć bez kogoś.

    Kiedy „na zawsze” zmienia się w „już nigdy”. Znienacka. Gwałtownie. Łapczywie chwytam wszystko. Z czego da się odmalować człowieka. Z czego można ulepić bliskość. Czym można zdławić tęsknotę. Boję się. Nie zostawiaj mnie. Zawsze będziesz? Zawsze to ty.

    Codziennie walczę. Żeby pamiętać jej twarz. Żeby nie wyblakła w promieniach słońca. One nadal uparcie mnie muskają. Nie chcę ich. Żeby pamiętać jej głos. Dopóki słowa nie zamienią się w głuche brzęczenie. Ja nie mam siły, a to nie ma sensu.

    To ogromna moc. Zbudować świat, mroczny, trudny, cudny. Każdy jego element obracać czule, przyglądając mu się. Weronika pozwala im niespiesznie kwitnąć. Postaciom. Emocjom. Opowieści.

    Wszystko w tej historii jest jak kolorowe szkiełka. Chwytam je, wystawiam na słońce. Żeby mogły lśnić i mienić się kolorami. Żeby poczuć, że potrafią skaleczyć. Że mają krawędzie. Miękkie i gładkie. Ostre i niebezpieczne. Moje.

    Nie ma takich skrzydeł, których trzepot jest na zawsze. Nie ma takich dłoni, które dotrzymają obietnicy. Nigdy cię nie opuszczę. Nie ma takich słów, które po wypowiedzeniu znikną.

    Pustka. Strata. Żal.
    Poświęcenie. Zemsta. Tajemnica.
    Samotność.

    Rój rozdziera. Obnaża. Koi i tuli. Rój jest magiczny. Niesamowity.
    Rój. To. Złoto.
    Bardziej czuję, niż czytuję.
    Zachwyt.

    2024-09-30
  • Avatar

    mrocznepieknoprozy

    Dopięta na ostatni guzik

    🐝 Pierwsze co mnie w nim urzekło to język i dbałość o szczegóły. Styl pisania autorki jest prosty i barwny, a w jej fabule wszystko jest dopięte na ostatni guzik. Nie ma tu przypadków, luk fabularnych czy przeskoków „na łatwiznę”. Bohaterowie są charakterni, wprowadzeni szybko ale z planem, więc nie sposób się pogubić w tym kto jest kim. Obstawiam, że w poprzednim wcieleniu była pająkiem i dlatego teraz serwuje nam w swoich książkach tak wiele różnych postaci, których losy potrafi spleść w mroczną i tajemniczą sieć.

    🐝 „Rój” to książka, o której nie da się zapomnieć, tak jak i przeszłość nie dała się zapomnieć jej bohaterom. Autorka porusza tematy, które wywołują wiele emocji dzięki czemu przez książkę się nie płynie, ją się boleśnie przeżywa. A zakończenie, którego nigdy byście się nie domyśli, wyrywa serce i sprawia, że nic już później nie będzie takie samo.

    🐝 Po zamknięciu ostatniej strony pierwsze co przyszło mi na myśl to stwierdzenie „ależ to było kompletne”. Weronika pierwszym zdaniem wprowadziła mnie w chaos, kazała zamknąć oczy i podążać za nią. I przyznaję, że zaopiekowała się moim zamiłowaniem do skomplikowanych i nieoczywistych powieści jak królowa swoimi pszczołami, delikatnie ale stanowczo.

    2024-09-29

Zostaw opinię na ten temat!

Aktualności

Nadchodzące wydarzenia