Rój

Rój

Autor:

Weronika Mathia

Data wydania:

25/09/2024

Kategoria:

Wydawnictwo:

Czwarta Strona

Stron:

320

ISBN:

9788368217421

W iławskiej kamienicy dochodzi do morderstwa Kamili Witz. W tym samym czasie bez śladu znikają najbliżsi sąsiedzi kobiety. Czy widzieli coś, czego nie powinni?

Te wydarzenia sprawiają, że niespodziewanie przecinają się ścieżki kilku osób. Emerytowany policjant Zbigniew Ostrowski, pszczelarka Natalia Biel oraz niedawno owdowiały Marek Gronowicz i jego dwunastoletnia córka Łucja wkrótce przekonają się, że przeszłość zawsze dopomina się o sprawiedliwość, a niezawinione śmierci o zemstę.

Wydarzenia wymykające się spod kontroli.
Decyzje o nieodwracalnych konsekwencjach.
Bohaterowie uwikłani w intrygi, które nierzadko ich przerastają.

Ostatecznie każdy musi zmierzyć się z pytaniem:
Jak daleko się posuniesz, by chronić tych, których kochasz?

Styl
100%
Fabuła
100%
Emocje
100%

By 06 reviewer(s)

Sort by

  • Avatar

    kangurek

    Rój, masa emocji

    „Jak daleko się posuniesz, by chronić tych, których kochasz?” To ostatnie zdanie opisu książki…
    Po jej przeczytaniu, odbiera się to pytanie zupełnie inaczej…

    A Wy zastanawialiście się kiedyś nad tym?

    W Iławie w kamienicy zostaje zamordowana kobieta. Znikają jej sąsiedzi, ojciec z córką… Co się stało? Kto zamordował Kamilę? Czy zniknięcie sąsiadów jest przypadkowe?

    Pojawia się kilku bohaterów i jak zapewne się domyślacie każdy ma w tej historii duże znaczenie.
    Z pozoru wydaje się, że nie mają ze sobą nic wspólnego, ale ich drogi się krzyżują…

    Kiedy i w jakiej sytuacji? Niczego więcej nie zdradzę. Mam tylko nadzieje, że zaciekawiłam Was i sięgnięcie po tą książkę.
    Gorąco do tego zachęcam 🖤

    Weronika jak mało kto potrafi słowem dotknąć czytelnika w najczulszy punkt. Poraz kolejny to udowodniła. Ta historia jest przepełniona smutkiem, bólem, tęsknotą, poczuciem winy, zemstą…
    Rozbiła mnie i nie dałam rady o niej napisać od razu.
    Bajki Zouszki to coś co rozdziera czytelnika… Ci co czytali na pewno się ze mną zgodzą.

    Jak wiemy jedna sytuacja, jedna decyzja może zmienić wszystko…
    Tak właśnie było w tej historii.

    2024-11-26
  • Avatar

    Bojarxl

    Musisz to przeczytać, Dżaro.

    Już wiesz?
    O czym?
    O Roju.
    Nieee.
    Musisz to przeczytać.
    Wiem. Już zacząłem ale… muszę mieć do tego warunki. Chyba jeszcze nie jestem gotów.
    Musisz to przeczytać, Dżaro. Musisz.

    No i przeczytałem. I już wiem.
    W sobotę, o 21.30 zostawiłem wszystko i wziąłem się za czytanie. W ciszy, w samotności. Aby od móc odpowiednio wejść w tę historię. I wszedłem. I czytałem. Do 2.56 w nocy. I od rana, zaraz po przebudzeniu. Od 7.15.
    I już wiem.
    Wiem, że nie żałuję ani chwili spędzonej z tą lekturą.
    Wiem, że i Wy, jeśli po nią sięgnięcie, nie  będziecie żałowali ani jednej minuty.
    Bo to jest historia, którą się chłonie. W którą się zatapia i chce jeszcze więcej. I więcej.
    Bo Weronika umie w emocje jak mało kto.
    Umie poruszać nasze serca. Dzięki niej odkrywamy w sobie emocje, o które być może byśmy siebie nie podejrzewali.
    Odkrywajcie je w sobie i Wy. Dzięki książkom Weroniki. Dzięki Rojowi i wcześniejszym jej powieściom, Żarowi i Szeptowi.
    I też będziecie wiedzieć.
    Jak ja.

    Dziękuję Karolinie czujeiczytuje za motywację. Za „przymuszenie” mnie do jak najszybszego sięgnięcia po RÓJ. Ngdy nie zawiodłem się na Twoich poleceniach. ❤️
    Dziękuję i Tobie, Weroniko. Za Twoje historie, które poruszają do głębi. Za Twoją niesamowitą wrażliwość. Za emocje, którymi nas obdarzasz. I za to jaka jesteś. 💚

    2024-11-02
  • Avatar

    ag.zawada

    Autorka już na początku wzmocniła przekaz tragicznym prologiem ubranym w formę „bajki” Zouszki, młodej Romki, która przeżywa straszną tragedię. Ten wstęp sugerował, że wydarzenia będą miały głębokie korzenie w bolesnej przeszłości bohaterów.

    Raz za razem przenosiłam się w misternie połączone dwie płaszczyzny czasowe: teraźniejszość, w której dochodzi do morderstwa Kamili, oraz przeszłość, związaną właśnie z tragedią Zouszki.

    Wszystko tu było spójne i bardzo realne, a to ze względu na historię związaną z romską mniejszością. Jako tło autorka wprowadziła prawdziwe wydarzenia z 1991 r. dotyczące pogromu Romów w Mławie. Miały one duży wpływ na fabułę i nadały powieści dodatkowego wymiaru społecznego. Autorka pokazała w wymowny sposób, że krzywdy z przeszłości nie pozostają bez echa, a dawne winy wracają, by domagać się sprawiedliwości.

    Nie mogło oczywiście zabraknąć wątku związanego z tytułem. Pszczelarka Natalia i jej codzienne życie w zgodzie z rytmem natury i pszczół trochę łagodziło narastający niepokój, choć ostatecznie dolało oliwy do ognia.

    Po drugiej przeczytanej książce autorki widać jak perfekcyjnie potrafi budować napięcie. Zdarzało się, że sądziłam, że już wiem, dokąd zmierza historia, ale byłam skutecznie wprowadzana w błąd. Finał wprawił mnie w konsternację i choć spodziewałam się, że prawda będzie bolesna, to nie przypuszczałam, że aż tak skomplikowana. Zakończenie zdecydowanie zmusza do refleksji. Pozostawia z poczuciem, że zło nigdy nie jest proste ani jednoznaczne.

    Na pewno ogromnym atutem tej książki są jej bohaterowie. W zasadzie wszyscy mnie intrygowali. Znalazłam tu postaci z krwi i kości, z bagażem traum i przeszłości, które ich ścigały. Każdy z nich miał swoją historię, każdy z nich dźwigał brzemię, którego w pewnym momencie nie mogli już znieść. W szczególny sposób dała się zapamiętać dwunastoletnia Łucja. Piętno na jej życiu odcisnęły romskie pochodzenie i żałoba po stracie matki. To była jedna z tych postaci, które pozostawiły we mnie trwałe wrażenie.

    Jeśli lubicie literaturę pełną emocji, w której granica między winą a niewinnością jest niezwykle cienka, a intryga kryminalna jest pretekstem do opowieści o głębszych, bardziej uniwersalnych kwestiach, to tutaj to znajdziecie.

    2024-10-16
  • Avatar

    olgamajerska

    Rój

    bajkowym smutkiem ukołysana
    moja dusza
    w romską opowieść zasłuchana
    tak że serce się wzrusza

    pod materiałem w kwiaty schowana
    dziewczynka mała
    i gdzieś tam spódnica zaczarowana
    i czyjaś dusza zadrżała

    na wnętrzu dłoni słoneczko rysowane
    by dziecięce serce nie płakało
    w jej umyśle na zawsze niezapomniane
    by o matczynej obecności pamiętało

    tam na torach zostało cierpienie
    duszę pokrył smutku żal
    tam o Karmence brzmi wspomnienie
    może to ona wciąż patrzy w dal

    tak jak wosk ma kolor złota
    choć w ulu ciemność niezmierzona
    tak w słabości się człowiek miota
    a w roju pszczół nadzieja i ochrona

    Kroczę ścieżką romskiej opowieści. Słyszę jej szept. On dociera do mnie mocno. Intensywnie. Wyraźnie. Zanurzam się w jego otchłani. Doświadczam tę bajkę. Chłonę. Chwytam ją mocno. Dla siebie. Dla niej. Dla Karmenki. Dla tej dziewczynki. Schowanej pod spódnicą w kwiaty. Słyszącej obietnicę o żółtych landrynkach. I latającej spódnicy. Wyciskam ten smutek. Poruszenie. I łzy za tą małą romską dziewczynką.

    Bajka Zouszki to punkt wyjścia. Do nich. Do tych ludzi. Do ich splątanych dróg. Do tego, co przeżyli. Co noszą w swoich duszach każdego dnia. Ktoś umarł kiedyś. Ktoś umiera teraz. Ci, którzy zostają, zmierzyć się muszą przeszłością. I z jej krzykiem o sprawiedliwość. Bo niezawinione ostatnie tchnienie dopomina się o prawdę. Konsekwencje. I o karę. Kiedy czas nadejdzie, ona się dopełni.

    Pokruszeni. Pochłonięci. Poturbowani. Roztrzaskani. Rozdarci przeszłością. Przepełnieni tamtymi chwilami. Ludzie.
    Tu smutek pierwsze skrzypce gra. I ból. I piękno ludzkiego mroku.

    W jej sercu tysiące pszczół. Na małej rączce z drzewa słońca gałązka. We włosach siwe pasmo. W starszym człowieku determinacja i rozpadlina żalu. Wiele tutaj emocji trudnych. Ale pięknych. Tak bardzo pięknych.

    Serca dygot.
    Żalu ukłucie.
    Drżenie duszy.
    Jak trzepot pszczelich skrzydełek.
    Smagnięcia poruszenia.
    Muśnięcia wzruszenia.
    Jak widok nadziei światełek.

    „ Nie sposób przecież żyć, gdy się choruje na umieranie ”.

    Ogromnie polecam.

    2024-10-04
  • Avatar

    czujeiczytuje

    Za ulami, za lasami

    Dawno, dawno temu. Za ulami, za lasami. Mieszkali mali ludzie. I w te małe ciałka. Naczynka. Kruche. Bezbronne. Zły świat wlewał to, co miał. Czym był. Wlał gęstą pogardę. Lepką wrogość i nienawiść.

    Dzieci chłoną rzeczywistość. Napełniają garstki tym, co dostają. Może to być czułość słodka jak miód. Nadzieja. Blisko i ciepło. Może to być niechęć. Pusto i zimno. Śmierć.
    Później rosną. Pełne tego, czym zostały nakarmione.

    Inny to zawsze intruz. Zbyt kolorowy. Zbyt wyjątkowy. Zbyt smutny. Intruz to szerszeń. Zagrożenie. Intruza się nie oswaja. Trzeba go zniszczyć. W intruzie bije serce. Być może ma mamę i lubi landrynki. Być może trudno mu zasnąć bez kogoś.

    Kiedy „na zawsze” zmienia się w „już nigdy”. Znienacka. Gwałtownie. Łapczywie chwytam wszystko. Z czego da się odmalować człowieka. Z czego można ulepić bliskość. Czym można zdławić tęsknotę. Boję się. Nie zostawiaj mnie. Zawsze będziesz? Zawsze to ty.

    Codziennie walczę. Żeby pamiętać jej twarz. Żeby nie wyblakła w promieniach słońca. One nadal uparcie mnie muskają. Nie chcę ich. Żeby pamiętać jej głos. Dopóki słowa nie zamienią się w głuche brzęczenie. Ja nie mam siły, a to nie ma sensu.

    To ogromna moc. Zbudować świat, mroczny, trudny, cudny. Każdy jego element obracać czule, przyglądając mu się. Weronika pozwala im niespiesznie kwitnąć. Postaciom. Emocjom. Opowieści.

    Wszystko w tej historii jest jak kolorowe szkiełka. Chwytam je, wystawiam na słońce. Żeby mogły lśnić i mienić się kolorami. Żeby poczuć, że potrafią skaleczyć. Że mają krawędzie. Miękkie i gładkie. Ostre i niebezpieczne. Moje.

    Nie ma takich skrzydeł, których trzepot jest na zawsze. Nie ma takich dłoni, które dotrzymają obietnicy. Nigdy cię nie opuszczę. Nie ma takich słów, które po wypowiedzeniu znikną.

    Pustka. Strata. Żal.
    Poświęcenie. Zemsta. Tajemnica.
    Samotność.

    Rój rozdziera. Obnaża. Koi i tuli. Rój jest magiczny. Niesamowity.
    Rój. To. Złoto.
    Bardziej czuję, niż czytuję.
    Zachwyt.

    2024-09-30
  • Avatar

    mrocznepieknoprozy

    Dopięta na ostatni guzik

    🐝 Pierwsze co mnie w nim urzekło to język i dbałość o szczegóły. Styl pisania autorki jest prosty i barwny, a w jej fabule wszystko jest dopięte na ostatni guzik. Nie ma tu przypadków, luk fabularnych czy przeskoków „na łatwiznę”. Bohaterowie są charakterni, wprowadzeni szybko ale z planem, więc nie sposób się pogubić w tym kto jest kim. Obstawiam, że w poprzednim wcieleniu była pająkiem i dlatego teraz serwuje nam w swoich książkach tak wiele różnych postaci, których losy potrafi spleść w mroczną i tajemniczą sieć.

    🐝 „Rój” to książka, o której nie da się zapomnieć, tak jak i przeszłość nie dała się zapomnieć jej bohaterom. Autorka porusza tematy, które wywołują wiele emocji dzięki czemu przez książkę się nie płynie, ją się boleśnie przeżywa. A zakończenie, którego nigdy byście się nie domyśli, wyrywa serce i sprawia, że nic już później nie będzie takie samo.

    🐝 Po zamknięciu ostatniej strony pierwsze co przyszło mi na myśl to stwierdzenie „ależ to było kompletne”. Weronika pierwszym zdaniem wprowadziła mnie w chaos, kazała zamknąć oczy i podążać za nią. I przyznaję, że zaopiekowała się moim zamiłowaniem do skomplikowanych i nieoczywistych powieści jak królowa swoimi pszczołami, delikatnie ale stanowczo.

    2024-09-29

Leave feedback about this

Aktualności

Nadchodzące wydarzenia